wtorek, 9 stycznia 2018

W POSZUKIWANIU SZPIEGA.../"DZIEDZICTWO" C.J. DAUGHERTY

  Hej, hej, za mną już drugi tom sagi "Wybrani" i powiem Wam, że skończyłam go już jakiś czas temu, ale dopiero teraz znalazłam czas na napisanie tej recenzji. W ogóle zauważyłam, że ostatnio wpisy z moimi opiniami o książkach pojawiają się zawsze we wtorek. Dziwne, ale nie o tym jest ten post. Mam nadzieję, że druga część tej serii nie pomiesza mi się z trzecią, bo już przeczytałam parę stron z "Zagrożonych" i akcja tych tomów mi się powoli miesza.
RECENZJA MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY DOTYCZĄCE PIERWSZEGO TOMU
  Allie wróciła na wakacje do domu po obfitującym w traumatyczne przeżycia pierwszym roku nauki w Akademii Cimmeria. Nawet tam jednak nie może być już bezpieczna. Z tego powodu wraca do szkoły wcześniej niż planowała. Tam czekają na nią trudne początki treningów w szkole, poszukiwania szpiega Nathaniela, a także problemy w miłości.
  Jak dla mnie ta powieść to jest klasyczna cisza przed burzą. Jeśli chodzi o wielką politykę to niewiele tu się dzieje w tym temacie poza tym, że wszyscy generalnie dość solidnie się boją, że któregoś dnia do szkoły wbiją ludzie czarnego charakteru, czyli Nathaniela.
  Ale słuchajcie, jeśli chodzi o strefę uczuciową to tu są niezłe dymy. Ogólnie, to jeszcze się nie określiłam na temat tego, czy wolę Allie z Carterem, czy Sylvianem. To znaczy, powiem tak, charakterem zdecydowanie bardziej mi odpowiada ten drugi i po prostu jego nienaganne maniery to coś, co po prostu ubóstwiam, ale to, że prawie zgwałcił główną bohaterkę z pierwszej części jest absolutnie niewybaczalne. Jak teraz tak o tym myślę to chyba autorka nie wiedziała, co zrobić, żeby Allie spiknęła się z Carterem, więc z Sylviana zrobiła jakiegoś zboczeńca mimo, że to się zupełnie kłóci z jego wcześniejszym zachowaniem. Chyba jednak wolę związek Allie z Carterem, bo nie wiem, jak mogłabym zapomnieć ten haniebny czyn Sylvianowi.
  Ogólnie, w "Dziedzictwie" pojawia się nam sporo nowych postaci i większość z nich jest naprawdę niezła. Zoe to bohaterka, która bardzo mi się podoba, chociaż jej zmiana na przestrzeni całej książki jest aż nie do uwierzenia. Na początku jest wredną zołzą, a później się zmienia w swego rodzaju maskotkę Allie. Tak najbardziej podobała mi się ona w środku tej powieści, bo miała takiego swojego trudnego charakterku, była taką wojowniczką, rozrabiaką, ale zarazem miała trochę takiego swojego dziecięcego uroku. 
  W "Dziedzictwie" mamy też trochę więcej Rachel, która jest chyba moją ulubioną bohaterką. Ja w ogóle nie wiem, czemu ona się zadaje z Allie, bo zazwyczaj jest bardzo rozsądną, mądrą dziewczyną, czyli całkowitym przeciwieństwem głównej bohaterki.
  Tak teraz myślę, że kompletnie nie rozumiem motywacji Nathaniela. Jest zły tylko dlatego, bo jest zły. Jedynym jego plusem jest to, że chyba nigdy główna bohaterka nie spotkała go na żywo przez co jest taki enigmatyczny i wnosi trochę tajemniczej atmosfery.
  Taka króciutka recenzja tym razem, bo tak jak mówiłam w tym tomie nie działo się zbyt wiele oprócz tych spraw rozgrywających się w sercu Allie. Mam nadzieję, że w "Zagrożonych" będzie trochę więcej wartkiej akcji i na razie wygląda na to, że moje oczekiwania zostaną spełnione.

7 komentarzy:

  1. Chciałabym niedługo przeczytać tę serię. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, czytanie tej recenzji bez przeczytania pierwszego tomu było dość ryzykowne ;)
      Pozdrawiam <3

      Usuń
  2. Przeczytalam 1 tom I mi wystarczy :) dalej dostanę tylko powtórkę z rozrywki :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja gdybym przeczytała tylko pierwszą część to jednak czułabym niedosyt :/
      Pozdrawiam z całego serducha :*

      Usuń
  3. Ja też jestem ogromną fanką Rachel i cieszę się, że w tej części dostaliśmy jej o wiele więcej 😁
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie
    https://jasminanapapierze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń