Hej, hej, gdy moja znajoma pożyczyła mi "Duff'" myślałam, że będzie tragicznie. Wskazywała na to okładka, opis z tyłu, po prostu wszystkie znaki na niebie i ziemi mówiły: "Nie czytaj tego!". Postanowiłam jednak podjąć to wyzwanie, ale pozostaje pytanie, czy tego żałuję? Czytajcie dalej, a się przekonacie.
Bianca jest dziewczyną o dość przeciętnym wyglądzie, a przyjaźni się z bardzo atrakcyjnymi nastolatkami, co sprawia, że jest określana jako "duff", czyli najbrzydsza osoba w towarzystwie. Ma ona jednak bardzo wyrazistą osobowość. Jej życie się zmienia, gdy nawiązuje relacje z najprzystojniejszym chłopakiem w szkole, którego nie znosi, ale jest nim bardzo zaintrygowana.
Powiem Wam, że tą książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie. W ogóle nie męczy i pozwala się oderwać od rzeczywistości. Trzeba wziąć poprawkę na to, że jest młodzieżówką, a ten typ literatury rządzi się swoimi prawami i błędy, które tu pomijałam, ale w przypadku powieści dla dorosłych bym ich nie wybaczyła.
Powiedzmy sobie szczerze. Ta pozycja jest wręcz nasączona stereotypami. Sama postać Bianki jest taka bardzo typowa. Czasami jednak "Duff" przełamuje pewne schematy. Koleżanki głównej bohaterki mimo tego, że są ładne nie są skończonymi idiotkami, które obchodzą tylko ciuchy, makijaż, imprezy i takie takie. Na dobrą sprawę są nawet inteligentne i to mi się bardzo podobało, bo w społeczeństwie funkcjonuje taki stereotyp, że jeśli ktoś ma piękną buzię to musi być głupi jak but.
Zachowanie Bianki w pewnym momencie jest tak sprzeczne, że ja nie wiem, czy ona nie ma jakiś zaburzeń osobowości. Nie mogę dokładnie powiedzieć, o co chodzi. Po prostu twierdzi ona, że kogoś nie znosi, ale tą nienawiść okazuje w bardzo specyficzny sposób. Jedynie dobre w tym jest to, że ta postać zdaje sobie sprawę z tego, że jej postępowanie jest całkowicie bez sensu.
Wes, czyli ten najprzystojniejszy chłopak w szkole, o którym wspomniałam w opisie fabuły na początku jest oczywiście arogancki, trochę chamski i w ogóle. Z czasem jednak ja go polubiłam i uważałam, że jest uroczy, a ta jego nadmierna pewność siebie tylko dodaje mu uroku.
Zakończenie można przewidzieć już od 20 strony. Nie stanowi ono praktycznie żadnej tajemnicy. Już czytając opis z tyłu można snuć już jakieś przypuszczenia, ale też nie oczekiwałam od tej pozycji, że jakoś wywróci nagle całą fabułę do góry nogami, nagle pojawi się wątek, którego zupełnie się nie spodziewamy i ogólnie walki, pościgi, wybuchy :D
"Duff" jest dla mnie klasycznym przykładem guilty pleasure. Ta powieść nie jest dobra, jest fatalna, ale jest przy tym tak beztroska i luźna, że to mi kompletnie nie przeszkadza. Można się porządnie wkręcić i siedzieć z nad tą książka dobrą godzinę zanim się zorientuje, że już minęło tyle czasu odkąd się zaczęło. Dobrze czasami sięgnąć po taki tytuł, który pokazuje, że każdy Kopciuszek znajdzie w końcu swojego księcia. Boże, jak słodko się zrobiło...Dobra, zaczynam się roztkliwiać, więc już się z Wami żegnam i do następnego razu :)
Chyba raczej nie zdecyduję się na tę książkę. Nie do końca są to moje klimaty. ;)
OdpowiedzUsuńTak naprawdę to to nie są niczyje klimaty :P
UsuńPozdrawiam ciepło :D
Ja Tym razem się nie skuszę.:)
OdpowiedzUsuńSpodziewałam się, że nikt nie będzie chciał przeczytać tej powieści ;)
UsuńPozdrawiam serdecznie <3
Kiedyś, kilka lat temu chciałam to przeczytać, ale teraz, szczerze powiedziawszy, już raczej nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Prawdopodobnie gdyby nie to, że pożyczyła mi to znajoma to też w życiu nie wydałabym pieniędzy na tą pozycję :P
UsuńPozdrawiam :*
Ja czytałam książkę problem i oglądałam film Duff. Muszę się zabrać za książkę "to"
OdpowiedzUsuńNa "To" musisz poświęcić dużooooo wolnego czasu :D
UsuńPozdrawiam ciepło ;)