środa, 24 maja 2017

CZY KSIĄŻKI TO DOBRE MODELKI?/ŚWIAT WEDŁUG KSIĄŻKOHOLICZKI

  Hej, ponieważ mamy obecnie okres bez recenzji stwierdziłam, że jest to idealny moment, by opublikować coś z serii "Świat według książkoholiczki". A dziś opowiemy sobie o robieniu zdjęć książkom, czyli o czymś, co dla części blogerów jest codziennością.
  Każdy zna to uczucie. Typowy nałogowy czytacz przegląda piękne bookstagramowe profile(przy okazji tutaj macie link do postu o moich ulubionych bookstagramowych profilach). Zachwyca się jakie to te zdjęcie są wspaniałe i w jego głowie pojawia się myśl: "Ja też tak chcę", jednak on jeszcze nie wie, ile to niesie ze sobą problemów.
  Na razie powiem Wam, jak u mnie wygląda robienie zdjęć powieściom. Nie mam aparatu, fotografuję telefonem, bo uważam, że ma na tyle dobrą jakość zdjęć, że wygląda to naprawdę ok. Po zrobieniu obrabiam je w pierwszym lepszym darmowym programie. Ja używam akurat PhotoScape. I tak to wygląda mój książkowo-zdjęciowy "profesjonalizm".
  Przedstawię Wam teraz kłopoty, z którymi ja się zmagam robiąc zdjęcia moim "modelkom". Nie wiem, czy Wy takie macie, jeśli znaleźliście jakiś sposób, żeby się z nimi uporać to piszcie w komentarzach.
Zdjęcie nr 1
  Problem numer 1 to odskakująca okładka. Gdy mamy książkę w miękkiej oprawie to ja przynajmniej zawsze robię tak, że trzymając książkę w pionie przed sobą, okładkę odginam od siebie. No i jest wszystko fajnie, wszyscy są szczęśliwi. Do momentu, gdy należy ją sfotografować, bo jak przy recenzji może nie być zdjęcia? Ja zwykle zdjęcia wykonuję w weekend, bo jeszcze z zimy został mi taki nawyk, że po szkole już nigdy nie było światła, więc fotografowałam książki w sobotę lub niedzielę. Zazwyczaj jest to już kilka dni po odgięciu okładki. I wtedy się zaczyna. Gdy chcę sfotografować książkę w taki sposób jak na pierwszym zdjęciu to już na starcie muszę się pogodzić z tym, że to nie wyjdzie. Wy teraz na nie patrząc myślicie sobie, że jest to mała przestrzeń, ale ta książka już kilka miesięcy była ściśnięta między innymi pozycjami, więc możliwe, że okładka przybliżyła się do reszty stron. W przypadku, gdy ta powieść jeszcze nigdy nie stała wśród innych na półce ta pustka jest o wiele większa.
  Kolejny problem też dotyczący pozycji wydanych w miękkich oprawach. Gdy chcę, żeby książka była otwarta, tak jak na zdjęciu, które dodałam do recenzji "Dumy i uprzedzenia", ona się zamyka. Ja jakoś próbuję wtedy kombinować, stawiam butelkę z lakierem na okładce i staram się nie uchwycić jej w kadrze. Rzecz, która przytrzymuje musi być ciężka, a zarazem mała, więc znalezienie czegoś takiego jest dość trudnym zadaniem.
  Ale teraz przejdę do najgorszego. Najgorsze połączenie dla "fotografa". Książka i zwierzak. Jak pewnie wiecie, może nie wiecie ostatnio pojawiła się recenzja "Był sobie pies", więc pomyślałam: "Mam psa, ale super, zrobię takie genialne zdjęcie". Wyszło, jak wyszło. Zanim mój pies postanowił przestać gonić ptaki, usiąść i zacząć ze mną współpracować minęło pół godziny. Gdy w końcu się położył podeszłam do niego nie wykonując żadnych gwałtownych ruchów, by nie postanowił do mnie podejść coś zastukało w rynnie. Podniósł się i odszedł w siną dal. Jeszcze oczywiście, w międzyczasie miałam problemy z książką, która się wywalała, bo na złość musiał wiać wiatr. Teraz jednak, gdy o tym myślę dochodzę do wniosku, że książki potrafią się wywalać, gdy się je postawi w pionie też w stabilnych warunkach atmosferycznych.
  To już wszystkie problemy, z którymi się zmagam fotografując książki, które są okropnymi modelkami, ale każdy wie, jakie piękne później potrafią być efekty pracy z nimi.

8 komentarzy:

  1. Ja czasami robiąc zdjęcia na Instagrama zawsze się głowie, jak wszystko poukładać. Potem światło mi nie pasuje, potem robię dziwaczne pozy... Ale coś tam wychodzi xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, dziwaczne pozy u mnie też czasami występują :D
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Hahahaha :) Psem przypomniałaś mi o próbach zrobienia zdjęcia z papugą lub kotem. No ładniutkie mam te zwierzaki, a nich też się pojawią na blogu. Jeżeli papuziak aktualnie nie próbuje mi zjeść książki to mogę zapomnieć o fajnym zdjęciu.
    Kot natomiast siedzi i ładnie wygląda póki nie klikam foty, w momencie kliknięcia ucieka (skąd ona wie, że to jest ta chwila?) i koniec. Udało mi się zrobić jedno zdjęcie z kotem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może twój kot ma jakieś tajemnicze zdolności jak Krzywołap z "Harry'ego Potter'a"xD
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Dopiero zaczynam robić trochę bardziej instagramowe zdjęcia, więc nie mam tylu problemów, ale wiem, że wszystko przede mną... :)
    aga-zaczytana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bądź przygotowana i gotowa na wszystko :D
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Najgorsza jest chęć zrobienia zdjęcia grzbietowi/grzbietom wprost. Trzeba ustawić z obu stron podpórki i później przycinać zdjęcie do jakiś wymyślnych wielkości, ech.
    Pozdrawiam!
    http://sunny-snowflake.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat rzadko robię zdjęcia grzbietom, więc nie mam tego problemu ;)
      Pozdrawiam

      Usuń