czwartek, 5 stycznia 2017

RECENZJA KSIĄŻKI "MIASTO KOŚCI" CASSANDRY CLARE

  Hej, dziś zapraszam Was na pierwszą recenzję w roku 2017. Będzie ona dotyczyła pierwszego tomu serii "Dary Anioła" Cassandry Clare, czyli "Miasta kości".
  Clary Fray jest zwykłą piętnastolatką. Pewnego dnia, okazuje się, że widzi rzeczy, które są niewidoczne dla innych. Jej matka zostaje porwana, w jej domu spotyka demony, a jej życie zmienia się całkowicie. Odkrywa świat Cieni i Nocnych Łowców, czyli półaniołów, którzy chronią ludzi przed mrocznymi siłami, i próbuje przy ich pomocy odnaleźć zaginioną mamę. Poznaje nieznane jej dotąd miejsca i dowiaduje się prawdy o sobie i jej rodzinie.
  "Miasto kości" ma idealną ilość akcji, jak na pierwszy tom serii. Cassandra Clare świetnie poradziła sobie z problemem, który polega na tym, że czytelnik musi poznać świat, w którym rozgrywa się powieść, a jednocześnie nie dać mu możliwości nudzenia się. Mamy tu mnóstwo ciekawych wydarzeń, które w interesujący sposób odkrywają przed nami zasady panujące w świecie Nocnych Łowców.
  Książka ma bardzo fajny klimat. Akcja rozgrywa się w Nowym Yorku, czyli w jednym z moich ulubionych miast i historia pięknie oddaje jego atmosferę. Zaprowadza nas w wiele niesamowitych miejsc, a każde z nich ma swoją duszę.
  Uwielbiam humor, jaki jest tu wprowadzony. Nie było takiej sytuacji, że wybuchłam śmiechem, ale wiele razy się uśmiechałam.
  W tej opowieści mamy opisanych sporo historii z przeszłości i bardzo mi się to podoba, bo lubię, gdy książka opowiada o różnych okresach czasu. Dzieje Nocnych Łowców są niesamowite i mam nadzieję, że w kolejnych tomach opisane zostanie jeszcze więcej opowieści z przeszłości.
  Cassandra Clare cudownie wykreowała bohaterów. Są oni niezwykle charakterni, każdy jest inny i bardzo ich lubię.
   Sądziłam na początku, że nie będzie mi odpowiadała postać Jace'a. Jest on arogancki, ma cięty język i ogólnie ma cechy, których ja nie lubię. Autorka idealnie trzyma Jace'a na granicy między byciem denerwującym, a byciem bohaterem, którego pomimo takiego charakteru da się lubić. Wydaje mi się, że ta postać została stworzona, by czytelniczki się w niej zauroczyły. Mimo wszystko Jace daje dużo humoru do tej książki, lubię go i nie odpowiada mi jedynie cel, w jakim został stworzony.
  Na temat głównej bohaterki nie wyrobiłam sobie jeszcze zdania, mam do niej stosunek neutralny. Moim zdaniem, jest najgorzej zarysowana, ale ja zawsze zwracam najwięcej uwagi na postaci drugoplanowe, więc nie był to dla mnie wielki problem.
 Świat, który mamy tu przedstawiony jest niesamowicie rozwinięty. Jest dopracowany do najmniejszych detali i nie widziałam tak dobrze wykreowanego świata od przeczytania cyklu "Percy Jackson i bogowie olimpijscy".
  Były takie sytuacje, że się domyśliłam zakończenia pewnych wątków, ale były to rozważania na zasadzie, jak chciałabym, żeby one się skończyły. Uwielbiam koniec tej książki. Wszystko, co mi nie pasowało zostało zmiażdżone w zarodku i mam nadzieję, że w następnych częściach nie będzie zwrotów akcji dotyczących rzeczy, które mi się nie podobały i że pójdą one w zapomnienie. Poza tym zakończenie po prostu jest genialne.
  Dostrzegam w "Mieście kości" potencjał na bardzo interesującą serię. Słyszałam wiele opinii, że pierwszy tom jest najgorszy, a bardzo mi się podobał, więc nie mogę się doczekać, co Cassandra Clare zaprezentuje w kolejnych częściach.

2 komentarze:

  1. Muszę w końcu osobiści zapoznać się z twórczością Cassandry Clare :D
    Pozdrawiam! Dolina Książek

    OdpowiedzUsuń