piątek, 11 listopada 2016

RECENZJA KSIĄŻKI "ROMEO I JULIA" WILLIAMA SZEKSPIRA

  Hej, w dzisiejszej recenzji przedstawię Wam książkę, którą chyba każdemu zaspoilerowano i mi to, że znałam zakończenie dość mocno przeszkadzało w czytaniu i możliwe, że gdyby nie to ta opowieść bardziej by mi się spodobała.
  "Romeo i Julia" rozgrywa się w znacznej części we włoskim mieście Verona, gdzie od lat panuje nienawiść między rodziną Montecchich i Capulettich, czyli najbliższymi głównych bohaterów. Pewnego dnia, Romeo zrozpaczony, że jego wybranka, Rozalina nie odwzajemnia jego uczuć wkrada się razem z przyjaciółmi Merkucjem i Benvolio na bal w domu rodzinnym Julii. Nikt nie wie, że są z nieprzyjacielskiej rodziny, ponieważ przyszli w maskach. Tam główny bohater pierwszy raz widzi się ze swoją przyszłą żoną. Młodzi od razu się zakochują, jednak na drodze kochanków staje zbrodnia popełnioną przez Romea oraz krewny Księcia, Parys, chcący poślubić Julię...
  Czytane przeze mnie wydanie "Romea i Julii" zostało przetłumaczone przez Stanisława Barańczaka i wydaję mi się, że tłumacz bardzo się starał, aby jak najbardziej zmodernizować słownictwo tej książki i dzięki temu nie występowało tam wiele archaizmów, a to bardzo umiliło mi lekturę dzieła Szekspira. Książka ma około 130 stron, więc nie jest dość długa, lecz uważam, że można było nawet w tak krótkiej opowieści zamieścić więcej wydarzeń. Dla mnie działo się zdecydowanie za mało, a ja potrzebuję zdecydowanie więcej akcji, aby dzieje bohaterów mnie wciągnęły. Rzucało mi się w oczy brak opisów choreografii walk i wiem, że ta historia została spisana w postaci dramatu, ale jakiś świadek starcia mógł chociaż ogólnie je skomentować, nawet w formie krzyków przerażenia.
  Z całej książki najmniej lubianymi przeze mnie postaciami są zdecydowanie tytułowi bohaterowie. Przez większość książki Romeo mówi, jak bardzo mu jest źle, gdy nie przy nim Julii i na odwrót. Zdecydowanie nie emanują pozytywną energią i bez przerwy z różnych powodów użalają się nad sobą. Dla mnie zachowanie ich jest dość lekkomyślne, ponieważ pierwszy raz widzą się po przyjęciu u państwa Capulettich, a następnie już nazajutrz biorą ślub. Sam ich moment zakochania wydaję mi się dość abstrakcyjny, uważam, że w prawdziwym  życiu tak ogromna miłość od pierwszego wejrzenia niezwykle rzadko się zdarza. Para praktycznie się nie poznaje, ale i tak zostają małżeństwem i chyba w książce nie został przedstawiony ani jeden ich dialog, którego tematem było coś innego niż to jak bardzo są w sobie zakochani. Teksty wszystkich bohaterów w tej powieści dawały wrażenie, jakby każdy miał talent poetycki, ale rozumiem, że zapewne taki był cel autora, aby te wypowiedzi były jak najpiękniejsze. Moją ulubioną postacią z tej książki jest Marta, która opiekowała się Julią. Zdecydowanie była najbardziej realna i miała spore pokłady poczucia humoru, co niezwykle cenię u postaci. Kojarzyła mi się z taki typem kobiety, która jest zaradna i potrafi sama o siebie zadbać, a w tamtych czasach takie cechy były rzadko spotykane.
  Ta historia pokazuje, jak wielka czasami bywa potęga miłości, lecz dla mnie to, co zrobiły główne postacie pod koniec książki to była już desperacja. Niesie też ze sobą przesłanie, które mnie zachwyciło, że nienawiść może nas zniszczyć. Nie zawsze bezpośrednio, ale może uderzyć w naszych bliskich, co będzie dla nas jeszcze bardziej bolesne. Szczerze mówiąc, nie wiem czy po "Romeo i Julii" przeczytam kolejne dramaty Williama Szekspira. Ta historia nie sprawiła, że "polubiłam się" z tym autorem, lecz jest to książka z wczesnego stadium jego kariery literackiej, więc możliwe, że następne historie są lepsze. Polecam przeczytać każdemu, aby wyrobić sobie samemu zdanie, bo klasyki jest to taki rodzaj literatury, który warto przeczytać niezależnie od opinii innych na jego temat. Dzięki nim poznajemy, czym zachwycali się ludzie parę wieków temu, co ich wzruszało, co bawiło i możemy poczuć bliższą więź z tamtym społeczeństwem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz