1. Co ja czytam?! Książka z błędami logicznymi.
Ja szczerze mówiąc nie zwracam uwagi na błędy logiczne, jakoś tak umykają mojemu umysłowi, więc jeśli ja wychwytuję coś takiego to znaczy, że to coś naprawdę bez sensu. Wybrałam tu książkę "Królowa cieni", czyli czwarty tom "Szklanego Tronu" i tam był moment, gdy Rowan obrywa strzałą w ramię, później narrator raczy nas powiadomić o tym, że gdyby się przesunął choćby o centymetr to strzała przeszyłaby serce. Serce jest mniej więcej po środku klatki piersiowej, ale coś, czego kompletnie nie ogarniam dzieje się dopiero wtedy, gdy nasz bohater zaczyna kuleć. Dostał w kolano? Nie...W udo? Nie...To może w stopę? Nie, dostał w RAMIĘ i kuleje...
2. A ten/ta tu czego? Książka z irytującym głównym bohaterem.
Ja naprawdę nie chciałam tu dawać tej postaci...Myślałam: "Nie no, Jula, już tyle mówiłaś, jak to jej nie lubisz, daj tej biednej dziewczynie spokój". Popatrzyłam na swój regał i stwierdziłam, że może dam tu Mare Barrow z "Czerwonej królowej", ale nie mogłabym z czystym sumieniem dać tu kogoś innego niż Clary z "Darów Anioła". I tak bardzo, jak uwielbiam tą serię to jej nie cierpię. Wiem, że dużo osób ją lubi, nie wiem, ale mi ona strasznie działała na nerwy. Jej lekkomyślność, jej podejście: "W ogóle nie używajmy mózgu, ani rozsądku" sprawiało, że zamykałam książkę i musiałam chwilę pokontemplować nad jej głupotą. Do tego, jak widzi Jace'a to ma zawsze takie: Och, Jace jaki on cudowny...".
3. Grafomania. Powieść z denerwującym stylem autora: denne dialogi, nudne opisy lub po prostu słaby warsztat.
Proszę, nie zabijcie mnie teraz, ale będzie to "Władca Pierścieni" Tolkiena. Ja rozumiem, że ktoś może się w tym zaczytywać i taki styl może mu się podobać, ale dla mnie to było takie za ciężkie, niby tam coś się działo, ale to było tak opisane, że nie mogłam się wkręcić w akcję.
4. No i po co to było? Drugi tom, który nie dorównał pierwszemu.
O, panie, ile tu czegoś takiego było...Wymienię 3 powieści, bo wszystkie mniej więcej dzieliła ta sama różnica poziomów od pierwszych tomów. Będzie to "Królestwo kanciarzy", czyli kontynuacja "Szóstki wron", która była po prostu nudna, ta intryga jakoś mnie nie porwała, "Wróć, jeśli pamiętasz", czyli drugi tom "Zostań, jeśli kochasz" w tym przypadku fabuła była taka dość przeciętna, nie było tu nic wyjątkowego, a poza tym Adam mnie zaczął strasznie denerwować. I już ostatnią pozycją będzie "Kiedy odszedłeś", czyli kontynuacja "Zanim się pojawiłeś", ale tutaj powiedzmy, że to wybaczam, bo pierwsza część była absolutnie genialna i ciężko by było powtórzyć jej sukces.
5. Schowaj ten czerwony dywan! Książka niezasłużenie popularna.
To też jest bardzo częste zjawisko. Postawię na "Gwiazd naszych wina". Nie mówię, że to jest zła książka, bo bardzo przyjemnie mi się ją czytało i tak na raz była ok, ale po tych wszystkich "ohach" i "ahach" oraz po filmie, który podobał mi się bardziej niż powieść, spodziewałam się czegoś zdecydowanie bardziej absorbującego i poruszającego.
6. Tak złe, że aż dobre. Guilty read.
Myślę, że dam tutaj serię "Selekcja" Kiery Cass, bo jest ona bardzo przewidywalna, zakończenie losów trójkąta miłosnego się rozwiązuje po kilku sekundach, a tym samym koniec trylogii. Mimo to mnie ta historia pochłonęła, wciągnęła i miałam nawet czasami takie: "O, boże, a co, jeśli ona pójdzie jednak z tym, a nie z tamtym, co się wtedy stanie?!" i ta powieść trzymała w jakimś takim napięciu, a poza tym, książę Maxon jest kimś kogo ubóstwiam...
7. Dobranoc, pchły na noc. Książka, przy której można zasnąć.
Wybieram "Złotą godzinę" Sary Donati. Jak ja się przy niej wynudziłam...Spodziewałam się walki o prawa kobiet, wojny, a tu było takie chodzenie po sierocińcach, chodzenie po sądach, uprawianie seksu, znowu chodzenie po sądach i tak w kółko. Do tego jest tu mnóstwo stereotypów na temat feministek, więc serdecznie nie polecam. A żeby tego było mało, to zostało to opisane na ponad 800 stronach o dużym formacie...
8. A co to, farba się wylała? Brzydka, irytująca okładka.
Niestety, po raz drugi moje biedne, ukochane "Dary Anioła" znalazły się w tym haniebnym tagu...Ta okładka sprawiała, że gdy czytałam "Miasto kości" w miejscach publicznych to czułam na sobie wzrok tych ludzi dookoła i praktycznie słyszałam te myśli w stylu: "Co to? Ona chyba erotyk jakiś czyta. Taka młoda...Co to się dzieje z tą współczesną młodzieżą?". W takich chwilach chciałam wstać i krzyknąć: "To nie jest erotyk! To jest fantastyka! Nie moja wina, że ma tak beznadziejną okładkę!". W ogóle, oprócz tego, że jest po prostu brzydka to nie wiem, co mieli na myśli jej twórcy, gdy ją robili. Te smugi światła wychodzące z klatki piersiowej Jace'a... Nie mam pojęcia, może to jakaś metafora, że Jace jest uosobieniem Jezusa, czy coś...
9. No i gdzie ten suspens? Książka do bólu przewidywalna.
Wspomniana już wcześniej trylogia "Selekcja", ale jak już wiecie, szanuję ją.
10. Depczesz mi po odciskach! Rzeczy, których nie lubię w książkowym świecie.
Nie lubię słabych powieści, brzydkich okładek, cen książek(czemu one muszą być takie drogie?) i jeszcze wielu, wielu innych rzeczy, których nie będę już tu wymieniać.
To już koniec, tego tagu, mam nadzieję, że Wam się podobał, bo mi osobiście bardzo dobrze się odpowiadało na te pytania.
Zgadzam się, że Clary jest denerwującą postacią! Też jej nie znoszę. Tak samo zgadzam się do "Kiedy odszedłeś" i "Wróć, jeśli pamiętasz" te książki były słabe i miałam wrażenie, że są pisane tylko pod czytelników.
OdpowiedzUsuńA myślałam, że tylko ja jej nienawidzę :D
UsuńPozdrawiam ciepło :)
Zamiast CLary dałabym Mare, bardziej według mnie zasługuje na to miejsce.
OdpowiedzUsuńZ twają opinią o Selekcji zgadzam się w 100 procentach:)
Pozdrawiam:D
https://krainamola.blogspot.com
To znaczy Mare mnie też denerwowała, ale u niej dużym plusem było to, że często jest coś takiego, że bohater jest kreowany na takiego złego i w ogóle, ale jego czyny kompletnie o tym nie świadczą, a z Mare tak nie było ;)
UsuńPozdrawiam :)
Czytałam jedynie "Gwiazd naszych wina" i mam podobne odczucie jak Ty, że jest niezasłużenie tak popularna, choć chyba osobiście wskazałabym przy tym pytaniu na "Zostań, jeśli kochasz" Gayle Forman.
OdpowiedzUsuń"Kiedy odszedłeś" nie czytałam właśnie dlatego, że wszyscy twierdzą, że jest gorsza niż pierwsza część i nie chcę sobie zepsuć ogólnego wrażenia po "Zanim się pojawiłeś" :)
Pozdrawiam :)
https://czytanie-i-inne-przygody.blogspot.com
Mi się akurat wydaje, że większy BUM był na "Gwiazd naszych wina", więc dlatego wybrałam akurat tą powieść ;)
UsuńPozdrawiam serdecznie :)