RECENZJA MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY DOTYCZĄCE "SZKLANEGO TRONU"
Celaena po tym jak otrzymała tytuł Królewskiej Obrończyni prowadzi w miarę spokojne i dostatnie życie. Za mordowanie wrogów władcy Adarlanu dostaje sowitą zapłatę, lecz król nie jest świadomy tego, że ona wcale nie zabija tych osób. Zabójczyni pozwala im uciec i pozoruje ich śmierć. Pewnego dnia otrzymuje nakaz wyeliminowania swojego starego znajomego z Twierdzy Zabójców, Archera Finn'a, który obecnie pracuje jako pan do towarzystwa. Jest on posądzony o tworzenie ruchu oporu, a Celaena musi się dowiedzieć, czy jest to prawda.
Ta książka to taka cisza przed burzą. Do 3/4 jest jak film "Kosogłos. Część 1.", czyli nie dzieje się nic. To znaczy niby tam są jakieś tajemnicze sprawy, odkrywanie zadziwiających faktów o niektórych bohaterach, ale nie ma niczego takiego konkretnego, żeby akcja tak ruszyła żwawiej do przodu i powoduje to, że czytanie tego się trochę dłuży.
Zapytacie pewnie teraz: "To co się dzieje po tych 3/4, że przestaje być tak niemrawo?", a ja Wam odpowiem. Ma miejsce pewne "Dramatyczne Wydarzenie", nie powiem, co konkretnie, żeby nie spoilerować.
Ma ono ogromny wpływ na główną bohaterkę, zmienia przez nie swoje stanowisko w pewnych sprawach, motywuje ją do pewnych czynów, których wcześniej nie zamierzała zrobić. Ogólnie, Celaena ma konkretnego doła i czytelnik też powinien takiego doła mieć, a ja nie miałam. Moim zdaniem, jest to spowodowane tym, że nie czuję jeszcze takiej więzi z postaciami i, że to "Dramatyczne Wydarzenie" miało miejsce za wcześnie by na mnie w jakiś silniejszy sposób oddziałało.
Poza tym, dla mnie są autorzy, którzy potrafią sprawić by dramat wybrzmiał, a niektórzy nie. Dla mnie Sarah J. Maas zalicza się do tej drugiej grupy. Dla przykładu, w dwóch powieściach zupełnie innych pisarzy ma miejsce to samo smutne wydarzenie, powiedzmy, przyjaciel głównego bohatera zapada w śpiączkę i nie wiadomo, czy kiedykolwiek się wybudzi i jeden autor opisze to tak, że zamieniamy się w fontannę, a drugi tak, że przyjmiemy to z chłodną obojętnością. To właśnie to drugie uczucie towarzyszyło mi, gdy czytałam o "Dramatycznym Wydarzeniu".
Po przeczytaniu "Korony w mroku" nie mam pojęcie, co myśleć o Celaenie i z jednej strony to dobrze, bo to znaczy, że jest wielowymiarową postacią i ma wiele twarzy, ale z drugiej strony niesamowicie mnie to irytuje.
Bardzo mi się podoba, gdy zamienia się ona w taką bezwzględną maszynę do zabijania, bo czytanie o tym jest niezwykle fascynujące i chyba jeszcze się nie spotkałam z bohaterką, która by od czasu do czasu wpadała w taki stan, więc jest to bardzo oryginalny zabieg.
Później się jednak okazuje, że Zabójczyni ma być niczym Superman i ocalić świat i pomyślcie, gdybyście byli duchem królowej Adarlanu jak Elena i raczej jesteście mądrym duchem i zastanawiacie się: "Kogo by tu wyznaczyć do zbawiania świata?". To czy spotykając dziewczynę, która przez bardzo długi okres zabijała za pieniądze to byście pomyśleli: "O, to na pewno będzie dobry ziomek, ona idealnie się nadaje do tego zadania"? No chyba jednak nie. I ja wiem, że na końcu to się niby wszystko wyjaśnia, ale i tak to mnie nie przekonuje, że Celaena jest perfekcyjną osobą do wypełnienia tej misji. W sumie to z kolei pokazuje, że nawet nie będąc kimś wybitnym można dokonać wielkich czynów, a to jest dobre przesłanie...No i widzicie, nie umiem się jednoznacznie wypowiedzieć, musicie sami wyrobić sobie zdanie.
Cenię sobie w tej powieści to, że jest trójkąt miłosny, ale on nie jest napisany tak jak w większości tego typu pozycji. Mianowicie chodzi mi o to, że Celaena ma swoje uczucia w miarę konkretnie sprecyzowane, wie, co czuje i czego chce i nie waha się między dwoma chłopakami.
Jak już jesteśmy w takich romantycznych klimatach to powiem Wam, że w "Koronie w mroku" ma miejsce związek. I nie wiem, jak go odbierały inne osoby, które przeczytały tę książkę, ale dla mnie ta relacja w większości była oparta na seksie. Nie wiem, może ja oczekuję zbyt wiele takiego romantyzmu, ale naprawdę miałam wrażenie jakby po każdym spotkaniu ta para lądowała w łóżku.
Słowem podsumowania, ta pozycja mi się średnio podobała, porównałabym ją z "Miastem popiołów", bo ta powieść też niezbyt wpisała się w mój gust, ale miała zaskakujące zakończenie, tak samo jak "Korona w mroku", i każde kolejne tomy już były genialne. Wierzę, że "Dziedzictwo ognia" w końcu da mi to, czego oczekiwałam po serii "Szklany Tron", bo zaczęłam i na razie zapowiada się bardzo dobrze.
Szczerze mówiąc mam to samo uczucie względem "tych" wydarzeń pisanych przez panią Maas.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
rezenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com
A myślałam, że wszyscy ją kochają pod każdym względem i tylko ja jestem jakaś dziwna :D
UsuńPozdrawiam
Muszę się w końcu zabrać za kontynuowanie tej serii, bo Korona w mroku już tak długo czeka na swoją kolej. :o
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
http://zaczytanapielegniarka.blogspot.com
Ja zawsze czytam kolejne tomy serii bez żadnych przerw, więc unikam problemu zaległych kontynuacji ;)
UsuńPozdrawiam
Jedna z moich ukochanych serii :D Osobiście uważam, że "Korona w mroku" to najsłabsza część, ale i tak ją lubię ^^
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Ja szczerze mówiąc też mam wrażenie, że jak przeczytam resztę tomów to bardzo polubię ten cykl, ale też będę uważała, że druga część jest najsłabsza :D
UsuńPozdrawiam
Niestety nie mogę przeczytać recenzji, bo pierwszy tom ciągle przede mną, ale chciałabym, żebyś powiedziała, czy warto w ogóle czytać? :) Pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do mnie: bcholic13.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMożesz przeczytać moją recenzję pierwszej części, jeśli chcesz poznać moje zdanie. Link podaję tutaj: https://blogbooki.blogspot.com/2017/07/recenzja-ksiazki-szklany-tron-sarah-j.html
UsuńPozdrawiam :)
Jeden z tomów mojej ulubionej serii. Czytając twoją recenzję nabrałam ochoty aby znów sięgnąć po "Koronę w mroku" i zatopić się w tej intrygującej historii. Mimo całej miłości do twórczości Sarah J. Maas muszę powiedzieć, że jest to najgorsze jej działo, ale i tak jestem zachwycona.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
mariadoeseverything.blogspot.com
Ja właśnie czytam "Dziedzictwo ognia" i powoli zaczynam przekonywać się do tej autorki, ale raczej
Usuń"Szklany Tron" nie trafi do grona moich ulubionych serii, ale może coś się zmieni w tym temacie ;)
Pozdrawiam