Hej, hej, pewnie się zastanawiacie, co znaczy ten zagadkowy tytuł, o czym będzie dzisiejszy wpis. Książki są jak alkohol, ponieważ obie te rzeczy potrafią uzależnić i obie te rzeczy powodują kaca. I właśnie na tym drugim aspekcie się dzisiaj skupimy.
Zacznę od tego, że ja postrzegam kaca książkowego trochę inaczej niż większość. U mnie to się nie objawia tym, że nie mogę zacząć nowej książki, bo jeszcze żyję w świecie tej poprzedniej, ale takim uczuciem melancholii, smutku i tym, że w mojej głowie non stop rozbrzmiewa pytanie: "Co mam teraz zrobić ze swoim życiem?". Ostatnio przechodziłam też kaca serialowego i on bardziej pasował do tego powszechnego modelu kaca, bo jak próbowałam zacząć jakiś inny serial to żaden mi się nie podobał.
Wszystko się zaczyna od tego, że czytasz ostatnie słowo w powieści, którą pokochałeś. Jesteś lekko podłamany, zastanawiasz się, jak będziesz mógł dalej bez niej funkcjonować, ale raczej starasz się być nastawionym pozytywnie i próbować żyć do przodu. Następnie myśląc, że już się pogodziłeś z tą stratą chcesz zacząć czytać coś nowego, ale nic nie spełnia Twoich wymagań. Czy już nie ma na świecie dobrych książek? Gdzie są moi ukochani bohaterowie? Na mojej półce nie ma już nic wystarczająco dobrego do czytania!
Gdy już stwierdziłeś, że nie będziesz zapoznawał się z żadną nową pozycją zaczynasz kurczowo trzymać się powieści, którą skończyłeś. Oglądasz filmiki na youtube jej poświęcone, czytasz wywiady z autorem, wchodzisz na jej fanpage, ustawiasz sobie zdjęcie okładki na tapecie. Szydzący głos w Twojej głowie jednak mówi Ci, że to i tak nie zwróci Tobie bohaterów, których kochasz. Załamujesz się. Zaczynasz płakać w przypadkowych momentach. Każdy kolejny dzień jest naznaczony cierpieniem i tęsknotą.
Z czasem zaczynasz się zachowywać niczym Gollum z "Władcy Pierścieni". W dramatycznych przypadkach gładzisz książkę po grzbiecie jednocześnie powtarzając: "Mój skarb" i wpychając sobie ciastka do ust. Zaczynasz mieć dziwne pomysły przeczytania książki jeszcze raz mimo, że niedawno ją skończyłeś. W Twoim umyśle jednak w pewnym momencie rozbrzmiewa głos rozsądku, który pamięta czasy z przed kaca i krzyczy: "Otrząśnij się". Następuje etap chłodnej akceptacji i próby powrotu do normalnego życia.
Tak oto wygląda mniej więcej przebieg kaca po naprawdę dobrej powieści. Nienawidzę tego stanu. To jest aż śmieszne, jak bardzo można się przywiązać do danej historii. Najgorsze jest to, że nie można nic z tym zrobić. Ja polecam przeczekać wiem, że to jest trudne, ale damy radę. To jest właśnie ta ciemna strona bycia książkoholikiem. Jest to ryzykowne, ale warto!
Ja kaca książkowego postrzegam tak jak ty. Ostatnio miałam taki stan z "Klątwą przeznaczenia" i od razu po skończeniu tej powieści, zaczęłam o wydarzeniach pisać z autorką. Myślę, że to naprawdę ciepła i miła osoba, a w grupie jej fanów na fb się zakochałam. Ja niestety dość często przechodzę stan kaca książkowego. Wtedy nigdzie nie mogę znaleźć sobie miejsca, nic nie ma znaczenia, chcę tylko wrócić do tego świata.
OdpowiedzUsuńJa przechodziłam podwójnego kaca po "Zanim się pojawiłeś" i serialu "Riverdale". Nie polecam mieć podwójnego kaca, to było straszne...
UsuńPozdrawiam
Świetny post :). Ja tam nie kryje się z moim uzależnieniem od książek :P.
OdpowiedzUsuńDzięki<333
UsuńPozdrawiam :)
W tym roku miałam dwie sytuacje mega kaca książkowego. Pierwszy trafił się w kwietniu a przyczyną była również "Klątwa przeznaczenia" a drugi kac zdarzył się w tym miesiącu za przyczyną "A Court of Wings and Ruin". Aż żal było, że to już koniec, ale z drugiej strony ciekawa jestem kolejnej reformy książki z uniwersum dworowego, która ma wyjść w przyszłym roku ��
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
Muszę zobaczyć, co to jest ta "Klątwa przeznaczenia" jak wszyscy tacy skacowani po niej chodzą :D
UsuńPozdrawiam
Kaca książkowego postrzegam podobnie;)
OdpowiedzUsuńU mnie kac zawsze długo się trzyma ostatnim razem, chyba z pół roku:(
Współczuję :<
UsuńPozdrawiam :*