Francja, 1916 rok. Sophie Lefevre żyje w małym miasteczku pod niemiecką okupacją. Każdego dnia walczy o przetrwanie siebie i swojej rodziny oraz wyczekuje powrotu męża. Pewnego razu, dostaje ona rozkaz, by gotować dla Niemców stacjonujących w jej okolicy i gościć ich w swoim hotelu. Sophie, jednak wzbudza niepokojąco duże zainteresowanie dowódcy tego oddziału, a jeszcze większe jej portret namalowany przez małżonka tej kobiety.
Londyn, 2006 rok. Liv żyje samotnie w swoim ogromnym, szklanym domu. Po odejściu jej męża, Davida straciła wszelką chęć do życia. Jest zadłużona i nieszczęśliwa. W tych ciężkich chwilach pocieszenie stanowi dla niej obraz wiszący w jej sypialni pod tytułem "Dziewczyna, którą kochałeś". Niestety, ma on zostać jej odebrany, ale Liv postanawia się nie poddać i walczyć.
Mogliście zauważyć, że jedna część historii dzieje się w czasie I wojny światowej, a druga w czasach współczesnych. Mnie osobiście bardziej poruszyła ta pierwsza, ale obie są wciągające i łączą się w subtelny sposób.
Bohaterowie stworzeni przez Jojo Moyes są niesamowici. Nie chodzi nawet o ich charaktery. Największym plusem głównych postaci jest ich prawdziwość. Są one genialnie wykreowane, nie są przerysowane i jest pokazane to, jak się zmieniają. Poza tym, Liv i Sophie mają w sobie ogromną dawkę odwagi i heroizmu. Poboczne postacie również nie są potraktowane po macoszemu, każdy ma charakteryzujące go cechy i wszyscy się od siebie różnią.
Zachwyciło mnie to z jakim realizmem autorka przedstawia rzeczywistość. W "Dziewczynie, którą kochałeś" genialnie została pokazana mentalność małomiasteczkowa. Wszyscy wszystko o sobie wiedzą, każdy każdego zna i nic nie umknie uwadze mieszkańców. Jeśli jedna osoba się o czymś dowie to dowie się cała społeczność.
Wiadomo są też elementy, w których ta powieść jest zbyt idealna. Zbyt nierealnie i romantycznie został pokazany moment poznania Sophie i jej męża Eduarda.
W zakończeniu Jojo Moyes sprawia, że czytelnik odczuwa mnóstwo emocji. Wyciąga wszystkie asy z rękawa i ja nie spodziewałam się jej końcowych zagrań, myślałam, że to wszystko zakończy się zdecydowanie inaczej.
Muszę przyznać, że to było moje pierwsze zetknięcie się z tą znaną autorką. Niezwykle poruszająca "Dziewczyna, którą kochałeś" sprawiła, że zdecydowanie szybciej sięgnę po "Zanim się pojawiłeś" i inne pozycje od Jojo Moyes.
Zauważyłam, że ostatnio coraz bardziej popularne są książki, w których wątek współczensy przeplata się z historycznym. Chętnie sięgnę po tę pozycję!
OdpowiedzUsuńMoja mama ma miliony książek tego typu :D
UsuńTo bardzo dobrze, że sięgniesz, bo naprawdę warto ;)