niedziela, 11 grudnia 2016

RECENZJA KSIĄŻKI "ROK 1984" GEORGE'A ORWELLA

  Hej, dziś przychodzę do Was z recenzją książki otrzymanej na mikołajki. Dla mnie ta pozycja to już niemalże klasyka i już od dłuższego czasu planowałam po nią sięgnąć.
  Głównego bohatera poznajemy w chwili, gdy zastanawia się, czy zacząć spisywać swoje obserwacje i przemyślenia w formie pamiętnika. Jest to dla niego trudna decyzja, bo w jego kraju o nazwie Oceania samodzielne myślenie jest uważane za herezję. W tym państwie nie ma również miłości, wszyscy są kontrolowani, a nad tym wszystkim panuje Partia z Wielkim Bratem na czele. Pewnego dnia Winston, czyli nasza główna postać zakochuje się, co samo w sobie jest zbrodnią. Julia i on są wrogami panującego ustroju i muszą ukrywać się ze swoim uczuciem oraz poglądami.
  Książka jest podzielona na trzy części. W pierwszej autor pokazuje nam Oceanię i nastroje w niej panujące przez różne wydarzenia mające miejsce w życiu Winstona. W drugiej na pierwszy plan wysuwa się związek z Julią i ich tajne spotkania. Nie mogę powiedzieć o czym opowiada trzecia, bo byłby to spoiler. Na każdym etapie coś się dzieje. Nawet w tej części, gdzie pozornie nic się nie działo byłam zaciekawiona, bo mogłam na spokojnie poznać ten świat.
  Orwell ma bardzo przystępny styl pisania. Nie domyśliłabym się, że ta książka została wydana w 1949 roku. Autor również opisuje wszystko tak, że bardzo łatwo to sobie wyobrazić. Wszystkie sceny  ze wszystkimi szczegółami widzi się w swojej głowie.
  Mamy tu bardzo specyficznych głównych bohaterów. Często pisarze kreują postacie wysunięte na pierwszy plan jako idealne, ewentualnie z nieznacznymi wadami, żeby nie można było powiedzieć, że została pokazana z jednej strony, bo przecież ma negatywne cechy. Tu mamy bardzo ciekawą odmianę. Winston i Julia składają się praktycznie z samych wad, ale nie są źli do szpiku kości. Są realni, bo mają dużo słabości, ale można o nich powiedzieć też, że mają dobre strony. Każdy w tym świecie jest na swój sposób okrutny, więc oni też, ale ich nienawiść jest zwrócona w kierunku Partii, a nie opozycji jak u większości osób. Za Winstonem nie przepadam, bo często myślał o kobietach tylko w jednej kategorii. Muszę też przyznać, że dzięki związkowi jego traktowanie ich, jednak się poprawiło. Jest bardzo ciekawie wykreowany. Julia jest wredna, jest zołzą, ale mimo wszystko ją lubię, bo ma w sobie "to coś". Ich cała relacja jest niesamowita. Oni  stają się jedną z moich ulubionych par. Historia ich związku jest ogromnie ciekawa. Nie jest on idealny, po prostu jest niesamowicie realny i to czyni go pięknym. Są jak para czarnych charakterów, którą mimo wszystko darzy się sympatią.
  Ja jestem wstrząśnięta tą historią. Orwell nie daje nam zakończenia napawającego nadzieją. To zakończenie pokazuje słabość człowieka, to jak łatwo nim manipulować. W Oceanii zabijało się miłość, więzi dzieci z rodzicami. Maluchy czasem donosiły na swoją własną rodzinę. Ludzi zbyt inteligentnych po prostu się pozbywano. Zmywano z kart historii. Trzeba tu dodać, że Partia bardzo często zmieniała przeszłość, która wydaje się niezmienna. Kieruje się zasadą, że często powtarzane kłamstwo staje się prawdą.
  W tym dziele najbardziej wstrząsnęło mną to, jak Wielki Brat kontrolował ludzkie umysły. jak udawało mu się im wmówić nawet takie rzeczy, że 2+2 to 5. Trzy, sześć w zależności od tego, co najbardziej pasuje stronie rządzącej. "Rok 1984" nie zawiódł mnie, a wręcz przeciwnie polecam go każdemu jako swego rodzaju ostrzeżenie, by nie dać się omamić. W tej książce najlepsze jest to, że mimo tego, że została wydane około 70 lat temu to jest ciągle aktualna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz