niedziela, 26 lutego 2017

RECENZJA KSIĄŻKI "PIĄTA FALA. BEZKRESNE MORZE" RICK'A YANCEY

  Hej, w dniu dzisiejszym zapraszam Was na przeczytanie mojej opinii na temat kolejnej części cyklu "Piąta fala", która zdecydowanie cierpi na syndrom drugiego tomu.
RECENZJA MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY DOTYCZĄCE PIERWSZEGO TOMU
  Cassie i jej przyjaciele ukrywają się w opuszczonym hotelu. Wszędzie grasują żołnierze Voscha. Ben musi być dowódcą, a jednocześnie wyleczyć się po postrzeleniu. Sam dowiaduje się od siostry o śmierci ich ojca i jego kontakty z Cassie zdecydowanie się pogarszają, ponieważ ją za to obwinia. Dodatkowo, pewnego dnia zaczynają po kolei znikać członkowie tej grupy i nikt nie wie, gdzie są.
  Nawet nie wiecie, jak ciężko było nakreślić fabułę książki, w której nie dzieje się kompletnie nic. Gdy kolejni bohaterowie zaginęli to reszta niby chce ich szukać, ale ich nie szuka. Ta fabuła jest jak ciepła kluska.
  Sporo jest tu filozoficznych rozważań, ambitnych metafor i porównań. Ja rozumiem, że to świadczy, o tym na jakim poziomie jest kunszt autora, ale to nie jest mój klimat i w momencie, gdy mam w książce czegoś takiego za dużo to po prostu się nudzę.
  Poza tym, to ile razy Rick Yancey użył zwrotu "bezkresne morze" jest aż śmieszne. Wiadomo, autorzy zazwyczaj starają się umieścić w swojej powieści nawiązanie do tytułu, ale to, co zrobił twórca "Piątej fali" to przesada.
  Nie rozumiem Cassie. Bardzo mało myśli ona o Evanie, w którym jest zakochana i który poświęcił dla niej życie, a to jest dość dziwne. Do tego pozwala się całować Benowi, z którym nie ma żadnych romantycznych relacji.
  Plusem powieści "Piąta fala. Bezkresne morze" jest to, że lepiej poznajemy Ringer. Czytelnikowi zostaje pokazane jej bardziej delikatne i ludzkie oblicze. Dowiadujemy się też więcej o jej życiu.
  Nie podoba mi się w tej pozycji również to, że Rick Yancey zmienia typ narracji. W jednym rozdziale jest ona pierwszoosobowa, a w kolejnym trzecioosobowa. Nie wiem, czy generalnie jest to uznawane za błąd, ale mi to przeszkadzało.
  Muszę jednak zaznaczyć, że czytając tą historię czasami odczuwa się zaskoczenie. Niektóre rozwiązanie także są takie, których czytelnik się nie spodziewa. Niestety, to nie jest w stanie uratować całej książki i pozostaje po niej lekki niesmak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz