czwartek, 16 lutego 2017

JAK TO NIE CZYTASZ KSIĄŻEK?/ŚWIAT WEDŁUG KSIĄŻKOHOLICZKI

  Hej, dziś zapraszam Was na pierwszy post z nowej serii na tym blogu. W "Świecie według książkoholiczki" będę się z Wami dzieliła swoimi przemyśleniami na temat środowiska książkowego oraz ogólnie tematyki okołoksiążkowej. Post tego typu będą się pojawiać najczęściej raz w miesiącu.
  Dziś skupimy się na osobach, które nie czytają i chcę zaznaczyć, że nie zamierzam w tym poście w jakikolwiek sposób wywyższać książkoholików. Ale już wróćmy do tematu.
  Ja osobiście nic nie mam do osób, które nie czytają, ale jeśli wiem, że ktoś kocha książki to zdecydowanie łatwiej mi zacząć z nim rozmowę. Rozumiem, jeśli ktoś czyta, ale nie jest książkoholikiem, ale nie potrafię sobie wyobrazić jak można nie czerpać przyjemności z czytania, nawet jeśli książka jest dobra.
  Z czego się, jednak bierze to, że się nie czyta? Moim zdaniem, to jest kwestia taka sama jak kultura osobista, której uczymy się od rodziców. Prawda jest taka, że jeśli rodzice w ciągu dnia nie poświęcają chwili na czytanie to dziecko też nie będzie tego robić. W moim domu naturalne jest, że przed snem, gdy jest się już w łóżku czyta się książkę. Gdy jeszcze nie byłam książkholikiem to i tak zawsze musiałam mieć jakąś książkę, żeby czytać ją do poduszki.
  Po drugie, duży wpływ też ma na nas szkoła. Ona powinna przekonywać do czytania, a robi coś całkowicie odwrotnego. Mam tu na myśli lektury, które w większości są nudne i o nich też będzie osobny post. Dlatego, jeśli w domu dziecko nie zostanie przekonane do czytania to szkoła jeszcze ten stan rzeczy przypieczętuje. Cała nadzieja w rodzicach.
  Moim zdaniem, brak chęci do czytania bierze się również stąd, że ktoś nie trafił nigdy na książkę, która, by go zachwyciła, ponieważ gdyby tak było to chciałby poznać więcej taki powieści i odczuwać jeszcze raz te pozytywne emocje.
  To już koniec tego posta. Prawdopodobnie niedługo pojawi się recenzja "Dziewczyny, którą kochałeś" Jojo Moyes oraz post jeszcze trochę walentynkowy, a tymczasem ja się z Wami żegnam.

1 komentarz:

  1. Ja nie mogę o sobie powiedzieć, iż jestem książkocholikiem. Prowadzę bloga książkowego, ponieważ lubię pisać i czytać, lecz nie nałogowo. ;) Jeszcze rok temu (rok temu!) nie potrafiłam przemóc się do przeczytania jakiejkolwiek książki. Owszem, były wyjątki, lecz dopiero po przeczytaniu "Chemii Śmierci" Simona Becketta, przekonałam się, że czytanie może być ciekawe. Od tamtej pory wiem, że kryminały to moja miłość i czytam je teraz cały czas. Zgadzam się z Tobą, że niektórzy którzy twierdzą, że nie lubią czytać - po prostu nie trafili na coś co ich zainteresuje. Myślę, że czas tutaj jest też odpowiednim elementem. Ja potrzebowałam dotrzeć do punktu zwanym "pełnoletniość" by się o tym przekonać. :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń