poniedziałek, 30 stycznia 2017

RECENZJA KSIĄŻKI "MIASTO NIEBIAŃSKIEGO OGNIA" CASSANDRY CLARE

  Hej, dziś zapraszam Was do przeczytania niestety, już ostatniej recenzji na temat książki z serii "Dary Anioła".
RECENZJA MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY DOTYCZĄCE POZOSTAŁYCH TOMÓW
  Sebastian razem z Mrocznymi, czyli Nocnymi Łowcami przemienionych przez niego w demony atakuje domy pozostałych Nefilim. To sprawia, że Clary i jej przyjaciele muszą przenieść się do Idrisu, jednak nawet tam nie jest bezpiecznie. Niektórzy członkowie Rady zostają porwani i nasi bohaterowie muszą udać się do piekła, by ich uratować.
  Wydarzenia przedstawione w ostatniej części są bardzo ekscytujące. Narracja jest prowadzona ciekawie, bo w każdym rozdziale skupiamy się na innej grupie bohaterów. Niestety, te rozdziały są długie, a mi się zdecydowanie lepiej czyta, gdy mają mniej stron.
  W połowie książki rozpoczyna się motyw wędrówki, który jest interesującym wątkiem i w tej serii jeszcze go nie widziałam. Mamy tu też więcej Maureen, czyli przerażającej nastolatki władającej klanem wampirów. Uważam ją za bardzo intrygującą postać i ilość scen z nią w tej historii mnie zadowala.
  Mam zażalenie do Cassandry Clare, bo w tym tomie zawsze coś złego dzieje się z moimi ulubionymi postaciami i Clary, ale ona jest główną bohaterką, a zwykle pierwszoplanowe postacie mają najtrudniej, więc ją pomijam.
  Po przeczytaniu tej części zmieniłam zdanie, co do Clave, czyli rządu Nocnych Łowców. Wcześniej miałam do nich podejście takie, że są w porządku, ale jak każda władza nie są idealni. Pod koniec tej książki zrobili rzecz niewybaczalną i teraz nienawidzę ich.
  Jeszcze mam problem z pewnym wątkiem. Dotyczy on tego, że w żyłach Jace'a zamiast krwi płynie niebiański ogień. Na początku tej powieści uważałam ten wątek za kompletnie absurdalny i niepotrzebny, więc gdyby nie to, że miał pewne znaczenie na końcu tej historii to nie wiedziałabym po co on się pojawił, bo generalnie nie podobał mi się.
  Clary i Jace w tej książce pokazali mi swoje ciemne oblicze jako pary. Wcześniej akceptowałam ten związek, nie przeszkadzał mi, ale teraz to się zmieniło. W sumie mam większy problem z główną bohaterką niż jej chłopakiem, bo to jak ona się zachwyca Jacem jest niesamowicie irytujące. Najbardziej zapadł mi w pamięć moment, gdy Clary rozpływa się nad grdyką Jace'a i to jeszcze w takim lekko dramatycznym momencie. Rozumiem, że jest zakochana, ale bez przesady.
  W tej części poznajemy Emmę. Jest ona dwunastoletnią Nocną Łowczynią, którą się pojawia już w prologu. Ona powinna być główną bohaterką przez całą serię, a nie Clary. Emma jest tak genialną postacią, jej dojrzałość w tak młodym wieku jest powalająca. Jest ona też niezwykle rezolutna, pewna siebie i uwielbiam ją. Do tej pory spotkałam w książkach dwie dziewczyny o tym imieniu i każdą ubóstwiam.
  Cassandra Clare "Miastem niebiańskiego ognia" depcze moje czytelnicze serce. Do tej pory nie byłam pewna, czy nawiązałam tak silną więź z bohaterami, żeby płakać, ale teraz wiem, że tak. W środku książki w pewnym momencie płakałam, ale to, co się dzieje pod koniec sprawiło, że ja się zamieniłam w fontannę. Autorka tak bawi się uczuciami czytelnika, że to jest aż okrutne. Śmierć pewnej postaci ma otoczkę ogromnej tragedii i smutku, ale zarazem jest tak niesamowicie piękna, że ja jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak została ona wykorzystana przez Cassandrę Clare.
  Ta książka otworzyła mi oczy na wiele rzeczy. Czytając początek tej części zastanawiałam się, czy wrócę do "Darów Anioła". Po tym jak skończyłam ten tom poczułam tak ogromną pustkę w środku, że ja sama byłam zdziwiona. Teraz nie wyobrażam sobie, by nie przeczytać tego cyklu drugi raz. Odkryłam też to, jak bardzo uwielbiam jedną postać, z czego wcześniej nie zdawałam sobie sprawy. Cassandra Clare zrehabilitowała się po "Mieście zagubionych dusz" i na nowo zauroczyła mnie tym światem i bohaterami, za którymi bardzo teraz tęsknię.

sobota, 28 stycznia 2017

MOJE PIERWSZE FIGURKI FUNKO POP+NIESPODZIEWANY PREZENT

  Hej, w dniu dzisiejszym zapraszam Was na post o figurkach FUNKO POP, które dziś dostałam z okazji moich urodzin.
  Pierwszą figurką jest Queenie Goldstein z filmu "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć". Kocham tą postać, ona jest tak niesamowicie urocza i kobieca, a figurka świetnie to oddaje. Jest w ogóle niepodobna do swojej siostry, która średnio przypadła mi do gustu. Jeśli chodzi o figurki z tego filmu to poluję jeszcze na Newta Scamandera.
  Następna figurka przedstawia najlepszy czarny charakter w dziejach literatury, czyli Lorda Voldemorta. Uwielbiam go, jest on genialnie wykreowany, wszystkie  motywy jego działań są wyjaśnione, a wszystko dopełnia niezwykle oryginalny wygląd. W wersji FUNKO POP Voldemort został przedstawiony bardzo uroczo, a nie sądziłam, że kiedyś użyję takiego przymiotnika mówiąc o nim.

  Ostatniej figurki w ogóle się nie spodziewałam ujrzeć wśród prezentów. Dostałam ją od mojego brata, który wiedział, że jeśli chodzi o czarne charaktery z "Harry'ego Potter'a" bardzo lubię też Bellatrix Lestrange. Jestem zakochana również w jej filmowej kreacji. Jej wygląd doskonale oddaje jej szalony, nieobliczalny umysł. Poza tym, że zabiła mojego ulubionego bohatera, to jest genialna.





  Teraz przejdę do jeszcze większej dla mnie niespodzianki. Jest nią książka, którą dostałam od dziewczyn z mojej klasy. Jej tytuł to "Dziewczyna, którą kochałeś" pióra Jojo Moyes. Przeczytałam opis z tyłu i stwierdziłam, że to nie jest typ literatury, którą zwykle czytam. Zamierzam się, jednak zapoznać z inną powieścią tej autorki, a mówię tu o "Zanim się pojawiłeś", więc mogę uznać, że "Dziewczyna, którą kochałeś" będzie rozgrzewką. Przeczytam ją pewnie po skończeniu trylogii "Misja 100", bo po "Darach Anioła" mam ochotę na czytanie krótszych książek, a historie Kass Morgan właśnie takie są w przeciwieństwie do mojej urodzinowej książki. Jeśli ją czytaliście, to napiszcie, co o niej sądzicie.


poniedziałek, 23 stycznia 2017

RECENZJA KSIĄŻKI "MIASTO ZAGUBIONYCH DUSZ" CASSANDRY CLARE

  Hej, dziś przychodzę do Was z recenzją przedostatniej części "Darów Anioła", która dość mocno mnie rozczarowała.
RECENZJA MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY DOTYCZĄCE POPRZEDNICH CZĘŚCI
  Jace zaginął. Rząd Nocnych Łowców, czyli Clave przesuwa kwestię odnalezienia go na dalszy plan, ponieważ w mieście grasuje zdziczały wampir. Clary i jej przyjaciele, jednak się nie poddają. Poszukiwania Jace'a są dla nich priorytetem. Clary postanawia, jednak odłączyć się od grupy i samej podjąć walkę o życie i duszę Jace'a. Tymczasem Alec wchodzi w niebezpieczne układy z głową nowojorskiego klanu wampirów- Camille.
  Akcję tej książki można określić jednym słowem. Mdła. Nie wiem, możliwe, że fabuła mnie nie wciągnęła, dlatego że głównym tematem jest ratowanie Jace'a. Jeśli czytaliście moje poprzednie recenzje to wiecie, że nie darzę  go jakimś wielkim uczuciem. Wszystko skupia się wokół niego, a jego los jest mi dość mocno obojętny. Poza tym zmarnowano tu potencjał na świetny wątek. Moim zdaniem, książka byłaby zdecydowanie ciekawsza gdyby więcej uwagi poświęcono zbuntowanemu wampirowi.
  Clary w tej książce nie myśli. To jest aspekt, który się nie zmienia. Już, gdy z tyłu książki przeczytałam, że główna bohaterka sama wyrusza na misję pomyślałam, że to się nie uda. Wiem, że Clary jest już nawet dobrze wyszkoloną Nocną Łowczynią, ale nie zmienia to faktu, że jeszcze się uczy walki "w terenie" i nie powinna wyruszać nigdzie sama. Muszę, jednak przyznać, że pod koniec powieści mi zaimponowała. Nie sądziłam, że znajdzie w sobie tyle wewnętrznej siły, by zrobić to, co zrobiła.
  Alec w "Mieście zagubionych dusz" mnie rozczarował. Nie rozumiem, czemu w ogóle rozważał propozycje Camille. Myślałam, że jest mądrzejszy. Zniszczył w tej części wątek, który naprawdę kochałam. Jestem na niego obrażona, bo zachowywał się lekkomyślnie, jak Clary.
  Sebastian, czyli nowy czarny charakter jest dość interesującą postacią i nadaje się, by zająć miejsce Valentine'a. Mimo wszystko, nadal wierzę, że ukrywa się w nim cząstka dobra, którą pokazał w "Mieście szkła". Zbuntowany wampir byłby, jednak lepszy w roli przywódcy sił ciemności.
  Związki, które występują w tej powieści ratują sytuację. Para, jaką tworzą Maia i Jordan jest niesamowita. Historia tego związku jest tak ckliwa, że nie powinna mi się podobać, ale wyjątkowo jej wzruszający charakter mi nie przeszkadza. Poza tym mamy tu związek Isabelle i Simona. W ostatniej recenzji pisałam, że w roli dziewczyny Simona bardziej widziałabym Maię, ale Isabelle spełnia się wzorowo z powierzonego jej zadania. Teraz nie wyobrażam sobie, by ta dwójka mogła być osobno.
  Zakończenie trochę zrekompensowało mi nudę, jaką czułam przez większość czasu, gdy czytałam "Miasto zagubionych dusz". Moim zdaniem, jednak zostało opisane zbyt krótko i ogólnikowo.
  Według mnie, ta część dość mocno nie wyszła autorce. Pozostawiła po sobie niesmak i pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że ostatnia część to odczucie zlikwiduje.

niedziela, 22 stycznia 2017

MOJE MIEJSCE DO CZYTANIA

  Hej, dziś przychodzę do Was z postem na temat mojego ulubionego miejsca w pokoju. Miejsca, gdzie czytam.
  Najczęściej czytam książki leżąc na swoim łóżku, które w ciągu dnia jest kanapą. Najbardziej lubię czytać w domu, ale w podróż też biorę ze sobą książkę. Zanim mogę zacząć zatapiać się w lekturze musi być spełnionych kilka warunków.
Mój czytelniczy kącik
  Po pierwsze, poduszki. Jest to jeden z najważniejszych elementów, gdyż inaczej podłokietniki wpijałyby mi się w głowę. Na moim łóżku muszą leżeć, co najmniej dwa koce. Najbardziej lubię mój szary koc, którym się zawsze przykrywam. To jest najlepszy koc na świecie. Zazwyczaj, gdy czytam mam ze sobą jakieś jedzonko. Płatki, czekoladę, ciasteczka, lody, wszystko co wpadnie mi w ręce. Nie mogę, jednak zasiąść  do czytania, jeśli nie mam ze sobą herbaty. Moja herbata ma w sobie 3 łyżeczki cukru i jest najlepszym napojem, jaki kiedykolwiek piłam. Zawsze jest nalana do jednego z moich kubków, które ubóstwiam.

czwartek, 19 stycznia 2017

RECENZJA KSIĄŻKI "MIASTO UPADŁYCH ANIOŁÓW" CASSANDRY CLARE

  Hej, dziś zapraszam Was na recenzję "Miasta Upadłych Aniołów", czyli czwartej części "Darów Anioła", która mimo, że różniła się od mojej do tej pory ulubionej części, czyli "Miasta szkła" bardzo mi się podobała.
RECENZJA MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY DOTYCZĄCE POPRZEDNICH TOMÓW
  Po wojnie Clary wraca do Nowego Jorku. Rozpoczyna szkolenie na Nocnego Łowcę, trwają pierwsze tygodnie jej związku z Jace'm, ale nagle on zaczyna się od niej odsuwać bez wyraźnego powodu. Simon zmaga się ze swoją wampirzą naturą. Nie może mieszkać w swoim domu, gdzie własna matka nazywa go potworem. Tymczasem w mieście dochodzi od kilku tajemniczych morderstw Nocnych Łowców.
  W tej części mamy zdecydowanie mniej walki niż w "Mieście szkła". Nie oznacza to jednak, że podczas czytania tej książki można się nudzić. Cassandra Clare w tym tomie bardzo skupia się na sferze psychicznej bohaterów. Odkrywanie najgłębszych zakamarków duszy postaci jest, jednak bardzo ciekawe i wiele rzeczy zaskakuje.  Nowością jest to, że Simon wyszedł na główny plan w tej historii, bo zazwyczaj był postacią mocno poboczną.
  W "Mieście Upadłych Aniołów" mam pewną rzecz do zarzucenia autorce. Postać, którą bardzo lubię, czyli Simon został bezpodstawnie skrzywdzony. Krzywda mu wyrządzona polega na tym, że Cassandra Clare stwierdziła, że w tej części Simon będzie się umawiał z dwoma dziewczynami naraz i żadnej o drugiej nie powie. Ja wiem, że Simon nigdy by czegoś takiego nie zrobił, więc obrażam się na autorkę za to, że częściowo zhańbiła jego imię. Dziewczyny, o których tu mowa to Maia i Isabelle. Moim zdaniem, Simon powinien być z Maią, jeśli ona mu wybaczy to, co zrobił. Ja ogólnie uwielbiam Isabelle i wolę ją niż Maię, ale uważam, że ta druga bardziej pasuje do Simona. Chcę dodać też, ze moim zdaniem, bardzo dobrym krokiem było to, żeby Simona w tej powieści było tak dużo, bo jest bardzo ciekawą postacią, którą ubóstwiam.
  Clary w tej części nie denerwowała mnie aż tak bardzo, Jace zresztą też zachowywał się przyzwoicie. Możliwe, że przez to, że są razem stali się mniej irytujący, bo mają na siebie dobry wpływ. Muszę przyznać też, że tworzą nawet uroczą parę.
  Ubolewam nad tym, że w "Mieście Upadłych Aniołów" było bardzo mało Aleca i Magnusa zwłaszcza, że teraz ich związek mógłby rozkwitać w pełnym świetle dnia. Natomiast, gdy w końcu się pojawiają to Alec zachowuje się jak dziecko, postępując tak jakby uważał, że Magnus, który jest nieśmiertelny nigdy nie był w związku i, że to właśnie Alec jest jego pierwszą i jedyną miłością.
  Za zakończenie autorce należą się brawa. Zawsze domyślałam się jakiejś większej części zakończenia czytając tą serię, a tu sprawdził się tylko jeden mały element, o którym myślałam wcześniej. Dodatkowo został wykorzystany w dużo ciekawszy i kreatywny niż taki, który narodził się w mojej głowie. Mogę się pokusić o stwierdzenie, że końcówka "Miasta Upadłych Aniołów" do tej pory jest według mnie, najlepszą w serii "Dary Anioła". Kończy się bardzo w stylu "Harry'ego Potter'a i Czary Ognia". Niby przeczytaliśmy już połowę cyklu, ale dopiero teraz zaczyna się to, co doprowadzi do ostatecznego rozwiązania.
  Czwarta część bardzo mnie zaskoczyła. Myślałam, że po tym, co działo się w trzeciej części, gdzie było mnóstwo walki tu będzie wiało nudą, ale "Miasto Upadłych Aniołów" podobało mi się tak samo jak "Miasto szkła", jeśli nie bardziej.

niedziela, 15 stycznia 2017

RECENZJA KSIĄŻKI "MIASTO SZKŁA" CASSANDRY CLARE

  Hej, dziś zapraszam Was na recenzję trzeciego tomu "Darów Anioła". Połowa serii już za mną i nie mogę się doczekać aż poznam wydarzenia mające miejsce w dalszym ciągu cyklu.
RECENZJA MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY DOTYCZĄCE DWÓCH PIERWSZYCH TOMÓW
  Clary udaje się do Alicante. Jest to stolica Idrisu, czyli ojczyzny Nocnych Łowców. Jej celem jest odnalezienie Ragnora Fell'a, czarownika, który jest jej jedyną nadzieją na obudzenie matki ze śpiączki. Tymczasem wszyscy szykują się do wojny z Valentinem, atmosfera jest napięta, nikt nie wie, komu można ufać. Dodatkowo wszyscy Nocni Łowcy muszą zdecydować, czy na wojnie chcą walczyć ramię w ramię z Podziemnymi, czy przeciwko nim.
  W tej książce dostałam nareszcie coś, na co czekałam od dwóch tomów. Mamy otwartą wojnę. Akcja jest bardzo szybka i dynamiczna. Odkrywamy różne spiski. Cały czas coś się dzieje i to bardzo mi się podoba. Przede wszystkim mamy tu mnóstwo zwrotów akcji. Samo Alicante jest bardzo interesującym miejscem i osadzenie fabuły w jego obrębie było bardzo dobrym wyborem. W "Mieście szkła" bardzo ciekawie przedstawiono więź, jaką ma matka ze swoim jeszcze nienarodzonym dzieckiem.
  Postacie jak zwykle są niezwykle charakterne, wygadane i pełne humoru. Z pewną dwójką, jednak mam problem. Mówię o Jasie i Clary. To, że zaczęłam nie rozumieć Jace'a pojawiło się już w "Mieście popiołów". Tu nie rozumiem go przez całą książkę. Denerwuje mnie, gdy postać uważa, że ona jest winna całemu złu, jakie jest na świecie i postanawia się poświęcać, bo ona i tak jest beznadziejna.
  Na temat Clary powiem, że po prostu nie myśli o konsekwencjach swoich działań, najpierw robi, a dopiero potem myśli. Muszę, jednak przyznać, że pod koniec ma ona przebłysk geniuszu i gdyby nie to, co zrobiła wszystko mogłoby się skończyć zupełnie inaczej, co nie zmienia faktu, że przez większość książki jest irytująca.
  Cassandra Clare w "Mieście szkła" zrobiła coś, czego jej nie wybaczę. Poznajemy pewną postać, jest ona wręcz idealna. Ma wszystkie cechy, którymi charakteryzują się uwielbiani przeze mnie bohaterowie. Myślałam, że w tej historii nareszcie pojawił się ktoś perfekcyjny, moja bratnia dusza, osoba w stylu Mavena z "Selekcji". Autorka oczywiście miała, co do tej postaci inne plany niż ja. Ona go zniszczyła, zmiażdżyła, pozostawiając mnie ze złamanym sercem.
  Pod koniec tej historii stwierdziłam, że pary, które mamy tu przedstawione są w porządku. Pogodziłam się ze związkiem Jace'a z Clary. Stwierdziłam, że do siebie pasują, bo oboje mnie denerwują. Przekonałam się do związku Alec'a z Magnusem, powiem więcej, pokochałam tą parę.
  Zakończenie powala. Zmienia się kompletnie wszystko. Żałuję, że więcej czasu nie było poświęcone opisowi bitwy, ale mówi się trudno. Uwielbiam epilog, choć robi się w nim trochę ckliwie i sentmentalnie.
  Moim zdaniem, do tej pory jest to najlepsza część "Darów Anioła", jaką przeczytałam. Humoru nadal jest sporo, bohaterowie są wspaniali, pogodziłam się z rzeczami, które mi nie pasowały. Ten tom wyróżnia się tym, że już jestem dość mocno związana z postaciami, na niektórych momentach prawie się wzruszyłam, ale przede wszystkim zachwyciła mnie tu fabuła. W żadnej części wydarzenia nie były tak zaskakujące, jak tu. Autorka rozwiązała w tym tomie mnóstwo wątków, więc po następnych częściach spodziewam się czegoś zupełnie nowego, mam nadzieję, że jeszcze bardziej genialnego.

sobota, 14 stycznia 2017

HARRY POTTER TAG

  Hej, dziś zapraszam Was na Harry Potter Tag. Nie jest on w pełni książkowy, bo są pytania, które dotyczą filmów, ale tematem całego tagu jest seria książek, więc raczej wpasowuje się w tematykę mojego bloga. Poza tym nie wyobrażam sobie, że mogłabym nie zrobić tagu o moich ulubionych książkach.
1. Ulubiona książka.
  Pytania w tym tagu niszczą. One zmuszają mnie, by dokonywać okropnie trudnych wyborów. Wszystkie te książki kocham. Muszę, jednak dokonać wyboru i skłaniałabym się w kierunku ostatnich trzech części (nie biorę pod uwagę "Harry Potter i Przeklęte Dziecko"). Chyba postawię na "Harry Potter i Książę Półkrwi", bo tam dowiadujemy się wiele o przeszłości, cała psychika i motywy Voldemorta są tu pięknie zarysowane, a mnie zawsze bardzo interesuje w książkach, co skłoniło czarny charakter do takiej drogi życia.
2. Ulubiony film.
  Tu mam zdecydowanie mniejszy problem. Nie mogę się zdecydować tylko między 1. i 2. częścią "Harry Pottery i Insygnia Śmierci". Chyba wolę bardziej drugą część. Bitwa o Hogwart jest przedstawiona genialnie, mamy wątek na temat zakochania Neville'a w Lunie, czego nie było w książce i bardzo tego żałuję, bo to byłaby niesamowita para. Poza tym morze łez, jakie zawsze wylewam na tym filmie jest nie do opisania. Na żadnej części nie wzruszam się tak bardzo, jak na tej.
3. Najmniej lubiana książka.
  Trudnych pytań ciąg dalszy. Ja je wszystkie kocham i nie mogę powiedzieć, którą kocham najmniej. Nie biorę w tym tagu pod uwagę 8. części, bo wtedy wybór byłby jasny. Waham się między "Harry Potter i Kamień Filozoficzny", a "Harry Potter i Komnata Tajemnic". W tym częściach J.K. Rowling jeszcze pisze z myślą o dzieciach. Fabuła bardziej mi się podobała w drugiej części, ale z kolei od pierwszej wszystko się zaczęło i gdyby nie ona możliwe, że nie czytałabym książek. To nie jest, jednak miejsce na sentymenty, więc z ciężkim sercem powiem, że najmniej lubię "Harry' ego Potter'a i Kamień Filozoficzny". 
4. Części książek/filmów, podczas których płakałeś.
  W odpowiedzi na to pytanie będą SPOILERY, więc jeśli ktoś nie czytał to po pierwsze ma obowiązek przeczytać tą serię, a po drugie ominąć to pytanie. Płakałam podczas czytania "Harry'ego Potter'a i Czary Ognia", kiedy różdżki Harry'ego i Voldemorta połączyły się i pojawili się rodzice Harry'ego. Płakałam czytając pierwszą część, gdy Harry zobaczył swoich rodziców w Zwierciadle Ain Eingarp. Płakałam, gdy Harry rozpaczał po śmierci Syriusza w "Harry Potter i Zakon Feniksa". Płakałam czytając siódmą część, gdy umarł Zgredek, Fred, Lupin i Tonks. Również w tej części serii był opisany moment, gdy Harry widział śmierć swoich rodziców oczami Voldemorta. Chyba nikomu ta scena nie zapadła w pamięć, a mnie naprawdę poruszyła i za każdym razem, gdy ją czytam jest tak samo. Tam jest przedstawione jak James bawi się z Harrym i później Harry widzi zakapturzonego Voldemorta i myśli, że to jego tata i, że zaraz Lily podniesie się z podłogi i zacznie się śmiać, a jego rodzice już nie żyją. Dla mnie jest to najbardziej wzruszający moment w całej serii. Płakałam też, gdy pokazane były wspomnienia Snape'a, gdy zmarli bliscy Harry' ego pojawili się w Zakazanym Lesie i jeszcze, gdy Harry i Hermiona złożyli kwiaty na grobie James'a i Lily. Jak widzicie było wiele momentów, które mnie poruszyły.
5. Jeśli mogłabym być w związku z dowolnym charakterem, kto by to był?
  Zawsze się zastanawiałam, jak bym odpowiedziała na to pytanie. Szczerze mówiąc nie wiem. W tej serii nie ma akurat nikogo z kim chciałabym być w związku.
6. Ulubiony charakter.
  Moją ulubioną postacią męską jest Zgredek, a damską Luna. Oddanie Zgredka, to jak bardzo chciał mieć przyjaciela i być wolnym, to sprawia, że jest absolutnie niesamowity. Luna natomiast jest ekscentryczna, nikt początkowo jej nie docenia, drwią z niej, a ona mimo wszystko robi swoje i potrafi uczynić naprawdę dużo, jeśli na czymś jej zależy.
7. Jaki patronus byłby twoim?
  Na Pottermore w teście wyszło mi, że miałabym perskiego kota, ale ja bym bardzo chciała mieć renifera jako patronusa. Kocham renifery, to są najbardziej zimowe zwierzęta na świecie, a ja uwielbiam zimę.
8. Jakbyś mógł mieć jedno z Insygniów Śmierci, to co byś wybrała?
  Biorąc pod uwagę to, że używanie każdego Insygnium, który nie jest Peleryną Niewidką zazwyczaj ma marne skutki to postawię na najbezpieczniejsze wyjście, czyli Pelerynę.
9. W jakim domu byłbyś?
  Chciałabym być w Ravenclaw i Pottermore też mówi, że byłabym Krukonką. Moim zdaniem to, że Pottermore przydzieliło mnie do tego domu to jest jeden z większych sukcesów w moim życiu. Pozdrawiam wszystkich Krukonów, którzy to czytają.
10. Jakbyś mógł spotkać dowolną osobę z obsady, to kto by to był?
  Nie zastanawiałam się nigdy nad tym, ale chciałabym spotkać się z aktorem, który grał Voldemorta.
11. Czy grałaś w gry komputerowe?
  Nie.
12. Jakbyś była w drużynie Quidditcha na jakiej pozycji grałabyś?
  Ja generalnie nie lubię sportu, ale zawsze chciałam umieć latać na miotle. Wydaje mi się, że pozycja Szukającego byłaby dla mnie, bo lubię działać indywidualnie i uważam, że potrafię szybko się przemieszczać.
13. Byłaś szczęśliwa z zakończenia?
  Tak, bardzo lubię zakończenie. Zawsze miło mi się czyta opis tego, jak Harry, Ron i Hermiona zaprowadzają swoje dzieci na pociąg do Hogwartu. Uważam również, że pary, jakie stworzyła J.K. Rowling są idealne.
14. Ile znaczy dla ciebie "Harry Potter"?
  "Harry Potter" znaczy dla mnie naprawdę bardzo wiele. Pewnie, jeśli nie przeczytałabym tej serii to nie czytałabym teraz książek w takich ilościach i czytanie nie byłoby jednym z moich zainteresowań. Ta seria wprowadziła wiele magii w moim życiu, z każdym kolejnym przeczytaniem tego cyklu odczuwam jeszcze więcej emocji. "Harry Potter" stał się po prostu nieodłączną częścią mojego życia.

wtorek, 10 stycznia 2017

RECENZJA KSIĄŻKI "MIASTO POPIOŁÓW" CASSANDRY CLARE

  Hej, dziś zapraszam Was na recenzję drugiego tomu "Darów Anioła".
  RECENZJA MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY DOTYCZĄCE "MIASTA KOŚCI"
  Clary i Jace ciągle pozostają w szoku po tym, gdy dowiadują się, że są rodzeństwem. Od Jace'a odwracają się jego przybrani rodzice, a on jest oskarżany przez władzę o planowanie spisku z Valentinem. Clary musi się nauczyć jak być Nocnym Łowcą oraz poradzić sobie z tym, że jej matka wciąż jest w stanie śpiączki. Największym wyzwaniem dla nich jest, jednak coś innego. Muszą nauczyć się być dla siebie jak brat i siostra. Ponadto w Nowym Jorku ma miejsce seria tajemniczych i krwawych morderstw.
  Ilość akcji w tej książce mnie zadowala. Przez całą historię przeplatają się ciekawe i zaskakujące wydarzenia. Wydaje mi się, że "Miasto popiołów" to jest cisza przed burzą i mam przeczucie, że ogromną porcję walki i akcji dostaniemy w "Mieście szkła". Nie znaczy to, że podczas czytania tej książki się nudziłam, bo tu mamy początek ważnych wątków, które raczej będą dalej kontynuowane.
  W drugiej części poznajemy bohaterów już bardziej dogłębnie. Alec przestał być tylko chłopakiem, który nienawidzi Clary i w końcu jego postać nie opiera się tylko na tym, że łypie na główną bohaterkę złowrogim spojrzeniem. 
  W recenzji "Miasta kości" napisałam, że nie mogę się wypowiedzieć o Clary, teraz już mogę. Jest irytująca. Na szczęście narracja nie jest prowadzona tak, że ciągle "słyszymy" jej myśli, bo wtedy bym miała już całkiem jej dość. Przez całą książkę nie może się zdecydować w stronę, którego chłopaka się zwrócić, a pod koniec książki jest wielce zrozpaczona, że nie jest ani z jednym, ani z drugim. Muszę, jednak zwrócić uwagę na to, że Clary w końcu zaczyna być wojowniczką, Nocną Łowczynią. Do tej pory zawsze ktoś musiał ją ratować, bo nie umiała nic zrobić, a teraz zaczyna się uczyć, jak samej o siebie zadbać.
  Cassandra Clare zrobiła coś, co jest w większej części książek dla młodzieży. Sprawiła, że bohaterowie są czasami zbyt szlachetni. Zawsze w opowieści dla młodzieży jest chociaż jedna taka sytuacja, że postać obwinia się o jakąś rzecz mimo, że to nie jest jej wina. Nawet w "Harrym Potterze" było coś takiego. Pytam się, co skłania pisarzy do takiego posunięcia? 
 Chciałabym, żeby autorka w kolejnych częściach zniszczyła pary, które są przedstawione w "Mieście popiołów". Dla mnie każdy powinien być z kimś innym. Simon powinien być z Maią, Magnus z Jacem, a Clary powinna zostać sama, bo biedna nie może się na nikogo zdecydować.             
  Kocham Simona i Jace'a za to, co zrobili na końcu książki. Postąpili jak dojrzali, szanujący siebie mężczyźni decydując, że nie będą się uganiać za Clary. Nie robię sobie, jednak wielkich nadziei, bo po pierwszej części myślałam, że temat miłości Jace'a i Clary jest zakończony, a był kontynuowany.
  "Miasto popiołów" trzyma poziom. Nadal mamy mnóstwo humoru. Odkrywamy nowe sekrety Świata Cieni. Mamy zaskakujące zwroty akcji i bohaterów, którzy muszą sobie poradzić z nietypowymi problemami. Moje narzekanie na temat książki jest spowodowane tylko tym, że czasami coś nie poszło po mojej myśli w fabule, ale historia podobała mi się i po przeczytaniu jej mam ogromne oczekiwania wobec "Miasta szkła".

piątek, 6 stycznia 2017

KSIĄŻKI, KTÓRE CHCĘ PRZECZYTAĆ I MOJE KSIĄŻKOWE PLANY NA ROK 2017

  Hej, dziś przychodzę do Was z listą książek, które chcę przeczytać. Nie obiecuję, że przeczytam je wszystkie w 2017 roku, ale na pewno postaram się jak najwięcej. Obecny rok, jeśli chodzi o moje czytelnicze życie zapowiada się bardzo ciekawie. Zamierzam zacząć zbierać figurki FUNKO POP, jest bardzo prawdopodobne, że pojawi się u mnie nowa biblioteczka, bo po świętach na moim starym regale skończyło się miejsce. Spróbuję też uatrakcyjnić moją kolekcję zakładek, bo mam ich mało i większość jest już zniszczona. Koniec przedłużania, zapraszam do zapoznania się z listą książek, które chcę przeczytać.
Seria "Jutro"- John Marsden:
1. "Jutro"
2. "W pułapce nocy"
3. "W objęciach chłodu"
4. "Przyjaciele mroku"
5. "Gorączka"
6. "Cienie"
7. "Po drugiej stronie świtu"
8. "Mój tydzień z Marilyn"- Colin Clark
9. "Facecje"- Patryk Bryliński, Maciej Kaczyński
10. "Jeszcze jeden oddech"- Paul Kalanithi
11. "Złota godzina"- Sara Donati
12. "Bling Ring"- Nancy Jo Sales
13. "Ukryta Wyrocznia"- Rick Riordan
14. "Fobos"- Victor Dixen
15. "Trzynaście powodów"- Jay Asher
Seria "Silver-księgi snów"- Kerstin Gier:
16. "Silver. Pierwsza księga snów"
17. "Silver. Druga księga snów"
18. "Silver. Trzecia księga snów"
Seria "Dotyk Julii"- Tahereh Mafi:
19. "Dotyk Julii"
20. "Sekret Julii"
21. "Dar Julii"
22. "Forrest Gump"- Winston Groom
23. "Życie Pi"- Yann Martel
Seria "Gone"- Michael Grant:
24. "Faza pierwsza: Niepokój"
25. "Faza druga: Głód"
26. "Faza trzecia: Kłamstwa"
27. "Faza czwarta: Plaga"
28. "Faza piąta: Ciemność"
29. "Faza szósta: Światło"
30. "Służące"- Kathryn Stockett
31. "Ja, diablica"- Katarzyna Berenika Miszczuk
32. "Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender"- Leslye Walton
33. "Nienawiść"- Jennifer Brown
34. "Złodziejka książek"- Markus Zusak
Seria "Wybrani"- C.J. Daugherty:
35. "Wybrani"
36. "Dziedzictwo"
37. "Zagrożeni"
38. "Zbuntowani"
39. "Niezłomni"
Seria "Zanim się pojawiłeś"- Jojo Moyes:
40. "Zanim się pojawiłeś"
41. "Kiedy odszedłeś"
42. "Złap mnie, jeśli potrafisz"- Frank William Abagnale, Stan Redding
43. "Dallas '63"- Stephen King
Seria "Więzień Labiryntu"- James Dashner:
44. "Więzień labiryntu"
45. "Próby ognia"
46. "Lek na śmierć"
47. "Rozkaz zagłady"
48. "Kod gorączki"
49. "Zniewolony"- Solomon Northup
50. "Fangirl"- Rainbow Rowell
Seria "Dziedzictwa planety Lorien"- Pittacus Lore:
51. "Jestem Numerem Cztery"
52. "Moc sześciorga"
53. "Droga Dziewiątego"
54. "Przegrana Numeru Piątego"
55. "Zemsta Siódmej"
Seria "Piąta fala"- Rick Yancey:
56. "Piąta fala"
57. "Piąta fala. Bezkresne morze"
58. "Piąta fala. Ostatnia gwiazda"
Seria "Dary Anioła"- Cassandra Clare:
59. "Miasto popiołów"
60. "Miasto szkła"
61. "Miasto Upadłych Aniołów"
62. "Miasto zagubionych dusz"
63. "Miasto niebiańskiego ognia"
Seria "Misja 100"- Kass Morgan:
64. "Misja 100"
65. "Dzień 21"
66. "Powrót na Ziemię"

czwartek, 5 stycznia 2017

RECENZJA KSIĄŻKI "MIASTO KOŚCI" CASSANDRY CLARE

  Hej, dziś zapraszam Was na pierwszą recenzję w roku 2017. Będzie ona dotyczyła pierwszego tomu serii "Dary Anioła" Cassandry Clare, czyli "Miasta kości".
  Clary Fray jest zwykłą piętnastolatką. Pewnego dnia, okazuje się, że widzi rzeczy, które są niewidoczne dla innych. Jej matka zostaje porwana, w jej domu spotyka demony, a jej życie zmienia się całkowicie. Odkrywa świat Cieni i Nocnych Łowców, czyli półaniołów, którzy chronią ludzi przed mrocznymi siłami, i próbuje przy ich pomocy odnaleźć zaginioną mamę. Poznaje nieznane jej dotąd miejsca i dowiaduje się prawdy o sobie i jej rodzinie.
  "Miasto kości" ma idealną ilość akcji, jak na pierwszy tom serii. Cassandra Clare świetnie poradziła sobie z problemem, który polega na tym, że czytelnik musi poznać świat, w którym rozgrywa się powieść, a jednocześnie nie dać mu możliwości nudzenia się. Mamy tu mnóstwo ciekawych wydarzeń, które w interesujący sposób odkrywają przed nami zasady panujące w świecie Nocnych Łowców.
  Książka ma bardzo fajny klimat. Akcja rozgrywa się w Nowym Yorku, czyli w jednym z moich ulubionych miast i historia pięknie oddaje jego atmosferę. Zaprowadza nas w wiele niesamowitych miejsc, a każde z nich ma swoją duszę.
  Uwielbiam humor, jaki jest tu wprowadzony. Nie było takiej sytuacji, że wybuchłam śmiechem, ale wiele razy się uśmiechałam.
  W tej opowieści mamy opisanych sporo historii z przeszłości i bardzo mi się to podoba, bo lubię, gdy książka opowiada o różnych okresach czasu. Dzieje Nocnych Łowców są niesamowite i mam nadzieję, że w kolejnych tomach opisane zostanie jeszcze więcej opowieści z przeszłości.
  Cassandra Clare cudownie wykreowała bohaterów. Są oni niezwykle charakterni, każdy jest inny i bardzo ich lubię.
   Sądziłam na początku, że nie będzie mi odpowiadała postać Jace'a. Jest on arogancki, ma cięty język i ogólnie ma cechy, których ja nie lubię. Autorka idealnie trzyma Jace'a na granicy między byciem denerwującym, a byciem bohaterem, którego pomimo takiego charakteru da się lubić. Wydaje mi się, że ta postać została stworzona, by czytelniczki się w niej zauroczyły. Mimo wszystko Jace daje dużo humoru do tej książki, lubię go i nie odpowiada mi jedynie cel, w jakim został stworzony.
  Na temat głównej bohaterki nie wyrobiłam sobie jeszcze zdania, mam do niej stosunek neutralny. Moim zdaniem, jest najgorzej zarysowana, ale ja zawsze zwracam najwięcej uwagi na postaci drugoplanowe, więc nie był to dla mnie wielki problem.
 Świat, który mamy tu przedstawiony jest niesamowicie rozwinięty. Jest dopracowany do najmniejszych detali i nie widziałam tak dobrze wykreowanego świata od przeczytania cyklu "Percy Jackson i bogowie olimpijscy".
  Były takie sytuacje, że się domyśliłam zakończenia pewnych wątków, ale były to rozważania na zasadzie, jak chciałabym, żeby one się skończyły. Uwielbiam koniec tej książki. Wszystko, co mi nie pasowało zostało zmiażdżone w zarodku i mam nadzieję, że w następnych częściach nie będzie zwrotów akcji dotyczących rzeczy, które mi się nie podobały i że pójdą one w zapomnienie. Poza tym zakończenie po prostu jest genialne.
  Dostrzegam w "Mieście kości" potencjał na bardzo interesującą serię. Słyszałam wiele opinii, że pierwszy tom jest najgorszy, a bardzo mi się podobał, więc nie mogę się doczekać, co Cassandra Clare zaprezentuje w kolejnych częściach.